Celem jest droga
- Radek Ch
- 16 lut 2022
- 3 minut(y) czytania
Czy cel jest tak ważny? Czy jest niezbędny? Co jest bardziej istotne – cel czy droga do celu?

Całe życie jest drogą do jakiś celów. Czasem wielkich i wzniosłych a czasem zwyczajnych i przyziemnych. Wszystkie poradniki rozwojowe wtłaczają nam nauki jak osiągać wybrane cele. Mało które piszą jak je wyznaczać, odnajdywać własne cele ale są i takie. Są ludzie, którzy gonią za nie swoimi celami. Są też tacy, którzy nie są świadomi swoich celów, choć i tak je realizują. Są też cele więzienne dla tych, co się pogubili ale ten wątek zostawmy na kiedy indziej J.
Od jakiegoś czasu prowadzę warsztaty dla firm na temat wyznaczania celów. Zastanawiam się coraz częściej nad sensem tych nauk w kontekście konfliktu celów firmowych i osobistych. Oczywiście da się je zgrabnie połączyć ale czy zawsze? Zdarza się, że ludzie niekoniecznie identyfikują się z celami firmy. Pracują rzetelnie i osiągają dobre rezultaty, lubią swoja pracę ale ich cele są zgoła różne od tych firmowych. Czy górnik swoją ciężką, fizyczną pracą skupiony jest na realizacji celu kopalni? Stąd nachodzi mnie refleksja na temat ważności tych wszystkich celów. Czy można mieć radość z realizacji celów, które nie są moje? Oczywiście można ten temat potraktować w taki sposób, że oddajemy swój czas i zdolności w najem, czerpiąc z tego układu dla siebie korzyści materialne czy też ucząc się nowych kompetencji. W ten sposób zdobywamy środki i zasoby do realizacji własnych celów. Warto w tym miejscu zauważyć jedną istotną różnicę. Sam cel jest określonym punktem w czasie. Osiągamy go lub nie i wyznaczamy kolejny punkt. Pomiędzy tymi punktami są dłuższe lub krótsze odcinki czasu, czyli nasze życie. Te odcinki w 99,99999999999 % stanowią treść naszej rzeczywistości. Droga do celu jest wypełnieniem (czasem wypełniaczem) naszego życia.
Dlaczego więc tak bardzo koncentrujemy się na samych celach?
Oczywiście cele mogą być różne, szczytne lub przyziemne, osobiste lub firmowe, finansowe lub ideologiczne, trudne lub łatwe itd. Nie chcę umniejszać ich ważności. Bez celu nie byłoby drogi do celu. Można wiec powiedzieć, że sam cel jest nadrzędny, bez względu na to, jaki on jest. Niemniej treścią naszego życia jest droga do niego. Czy spełnieniem górnika będzie osiągnięcie przez kopalnie rekordowego wydobycia? Raczej wątpię. Może w czasach Pstrowskiego taka propaganda działała na nielicznych. Teraz trudno mi sobie wyobrazić, że pracownik jakiejś dużej korporacji identyfikuje się z jej celami. Z resztą coraz więcej firm skupia się bardziej na tak zwanym Work-Life Balance., projektując miejsca pracy w taki sposób, aby stymulowały radość z samej pracy – drogi do celu, zamiast wciskać na siłę pracownikom ideologię celu zbiorowego. Weźmy inny przykład. Chodzenie po górach zwykle planuje się by osiągnąć jakiś szczyt. Ale jak pytam ludzi na warsztatach o ich ulubiony sposób spędzania wolnego czasu to najczęściej słyszę – lubię chodzić po górach a nie lubię zdobywać szczyty.
Skoro droga do celu jest treścią naszego życia, to warto ją potraktować odrębnie. Jak w takim razie sprawić, aby ta droga stała się wypełniona radością?
Kluczem wydaje się być umiejętność dostrzegania radości w codzienności. Przyzwyczajeni jesteśmy do tego uczucia względem chwil, które są wyjątkowe, wielkie, ekscytujące. Do takich chwil często dochodzi właśnie tuż po osiągnięciu celu. Niestety statystyki są dość brutalne. Takich chwil nie ma za dużo. Większość życia zajmują nam czynności dość prozaiczne ale często niezbędne. Cała trudność polega na nauczeniu się czerpania radości ze zwykłości. Pomocna może być uważność, świadomość (rola obserwatora) oraz obecność tu i teraz. Może nawet warto zapomnieć na chwilę o celach, o przyszłości i zauważyć to, co jest teraz. Rozpamiętywanie i nadawanie nadmiernej ważności wyznaczonym celom nie sprzyja radości z chwili obecnej. Raczej powoduje dużą dawkę napięcia i generuje wiele lęku. Co jeśli się nie uda? A jak po drodze okaże się, że coś nie wyjdzie? Czy zdążę?
Wiele niewiadomych, niepewność, nieprzewidywalność przyszłości mogą nam skutecznie zatruć radość z drogi. Czy nie lepiej jest skupić się na doświadczaniu tu i teraz? Odpuścić ważność, zmniejszyć napięcie a zwiększyć uważność i cieszyć się każdą małą lub większą czynnością w drodze, w codzienności?
Kolejną pułapką może okazać się scenariusz drogi do celu, na który zafiksowaliśmy się przy wyznaczaniu celu. Nasz umysł przyzwyczajony jest do takiego działania. Jak tylko wyznaczymy sobie cel, od razu piszemy scenariusze. Jakże często scenariusze ulegają potem modyfikacji lub wręcz totalnej zmiany. Trzymając twardo się takiej drogi nie dostrzegamy innych, łatwiejszych czy krótszych ścieżek. Działamy trochę jak koń z klapkami na oczach. Nasza uważność jest wyłączona i trudno dostrzec inne opcje scenariusza a one przemykają nam tuż pod nosem. Warto więc odpuścić trochę ważność celów a skupić się na drodze i włączyć uważność, świadomość i obecność aby cieszyć z każdego kroku i dostrzegać otwierające się drzwi, inne scenariusze a nawet czasem skorygować te cele, do których droga jest udręką. Bo to właśnie droga jest sensem i w drodze doświadczamy naszego życia.
Można więc powiedzieć, że to droga jest celem.
Comments