top of page
Szukaj

Nauczyciel, pies Tolek

  • Zdjęcie autora: Radek Ch
    Radek Ch
  • 14 sie 2022
  • 5 minut(y) czytania

Jak wiele można nauczyć się, obserwując swojego psa?



Odkąd mam psa dochodzi do mnie wiele obserwacji i można nawet rzec lekcji, które z tych obserwacji wyciągam. Pomimo, że mój pies nie ma ochoty nikogo uczyć jego zachowania stają się lekcją i to jak myślę, nie tylko dla mnie. Mój pies ma na imię Tolek i jest mieszaniną różnych ras, jak zawsze powtarzam – tych najlepszych (jakiekolwiek one są). To trochę tak, jak każdy rodzic twierdzi, że jego dziecko jest najpiękniejsze. Tolek jest moim duchowym przewodnikiem i jak prawdziwy nauczyciel, uczy przykładem a nie jakąś tajemna wiedzą. Wystarczy go obserwować, skierować uwagę na jego świat. Jest to świat zwierzęcy, nieskażony żadnymi kodami (nie tresuję go nadmiernie, ograniczając się do komend, które pomagają unikać niebezpiecznych sytuacji). Trzeba przyznać, bez względu czy nam się to podoba czy nie, że też jesteśmy zwierzętami. Niestety zachowaliśmy tylko nieliczne instynkty zwierzęce i to często te, które związane są ze strachem i chęcią przetrwania. Inne, związane z umiejętnością radości życia, bezwarunkową miłością zanikają, przytłoczone zalewem różnych wpływów zewnętrznych tak zwanej cywilizacji czy kultury.

Pierwsza moja obserwacja to jego gotowość do bycia szczęśliwym w każdej chwili. Nie ważne czy akurat pogryzł się z innym psem lub nie dostał nic do jedzenia od gości w restauracji, wystarczy jeden drobny gest a on już macha ogonem. Nie traci czasu na rozpamiętywanie co się stało tylko wykorzystuję każdą obecna chwilę, żeby czuć się szczęśliwym. To nic innego jak bycie w „tu i teraz”. Z tego wynika też inna obserwacja na temat postrzegania czasu przez Tolka. Generalnie nie ma przeszłości ani nie ma przyszłości. Oczywiście są pewne rutyny związane z jedzeniem czy spacerami ale czas pomiędzy nimi nie liczy się w takich samych jednostkach jak u nas. Osiem godzin w domu może być niczym wobec jednej godziny fajnego spaceru. Czasem po mojej pięciominutowej nieobecność w domu, powrót daje tyle samo radości, co powrót z tygodniowego wyjazdu. Czas nie ma dla niego znaczenia. Każda chwila jest ważna.

Kolejna obserwacja to psia ciekawość świata i innych psów. Nie przepuści żadnego zapachu. Spacer z nosem przy ziemi to standard. Tu, przy tej okazji, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną lekcję, która wynika bezpośrednio z tego wąchania. Ludzie używają w przeważającej większości wzroku do odbioru, percepcji swojej rzeczywistości. Może dlatego, że ten zmysł mamy najbardziej rozwinięty. Często traktujemy ten zmysł jako jedyny. Mówimy – nie uwierzę jak nie zobaczę. I może to dobrze, żeby korzystać z tego narzędzia ale warto nie zapominać o innych. Mamy jeszcze zapach, dotyk i słuch. Można odbierać świat dużo szerzej i cieszyć się pełnią różnych doznać, dołączając inne zmysły. Czy przyszło wam kiedyś do głowy, żeby wąchać ludzi? Od jakiegoś czasu świadomie dołączam ten zmysł przy poznawaniu nowych osób. Bywa, że taki zapach nie jest miły. Oczywiście często jest to zapach kosmetyków czy perfum, ale i tak dopełnia to obraz danej osoby. A to tylko jeden dodatkowy zmysł. Jest jeszcze parę innych, które używamy, choć nie zawsze świadomie. Tolek nauczył mnie czerpać radość ze spacerów. Zainspirował mnie do uważności, do dostrzegania szczegółów, doceniania każdej chwili. Tak bardzo polubiłem spacery, że nawet jak Tolek jest u „mamy” wychodzę na przynajmniej godzinny spacer bez niego, żeby pobyć w stanie takiej uważności i złapać nowe doświadczenia, które usadzają mnie w obecności.

Pies Tolek nie udaje. Nie udaje, że kogoś lubi, a wręcz przeciwnie. Wyraźnie daje do zrozumienia jeśli kogoś nie lubi. Nie twierdzę, że tak trzeba ale przynajmniej warto zastanowić się czy fałszywy uśmiech i puste rozmowy z osobami, których nie darzymy sympatią lub emanuje od nich negatywna aura nie pozbawiają nas energii. Nie wiem czemu ma mi zależeć, żeby zachować pozory? Nie musze od razu rzucać się takiej osobie do gardła ale mogę być bardziej szczery wobec siebie i zachować daleko idącą neutralność, bez fałszywych uśmiechów i udawania. Może to ograniczyć liczbę moich znajomych ale plusem jest to, że zostaną przy mnie ci najbardziej wartościowi. No i ja będę siebie bardziej lubił.

Tolek umie prosić. Najczęściej prosi o jedzenie. Niektórzy powiedzą, że umie żebrać ale dla mnie to nie żebranie tylko polowanie. To jest jego i nie tylko jego (inne psy działają podobnie) sposób na otrzymanie tego, czego akurat chce. Nazywam, go żartobliwie oskarżycielem posiłkowym lub asystentem pokarmowym, ponieważ ilekroć otwieram lodówkę on już jest przy mnie. Ludzkie ego często ma ogromny opór, żeby poprosić o pomoc. Szukamy innych, często karkołomnych rozwiązań, żeby tylko nie prosić. A bardzo często jest tak, że proste rozwiązanie jest w zasięgu ręki. Jedna prośba i problem rozwiązany.

Jest jedna cecha, z która chyba mam największy problem. To umiejętność czytania emocji. Tolek potrafi rozpoznać każdą emocję bez słów. Mało tego, potrafi ją współodczuwać. U ludzi nazywa się to empatią. Ja potrzebuję szeregu komunikatów aby zorientować się co właściwie się dzieje. Jakie emocje właśnie zostały ujawnione. Co może czuć dana osoba Mam tak nie tylko w stosunku do innych osób ale nawet co do moich emocji. Zajmuje mi to czasem sporo czasu zanim rozpoznam jaka właśnie teraz, towarzyszy mi emocja. Tolek nie potrzebuje czasu, nie potrzebuje słów ani nawet gestów. On potrafi rozpoznać emocje intuicyjnie i często zanim one się jakkolwiek ujawnią.

Inna, ciekawa obserwacja dotyczy jego zachowania w sytuacji zagrożenia. Zauważyłem, że w trakcie spacerów w burzowe dni Tolek potrafi znaleźć osobliwy sposób na uspokojenie. Trzeba dodać, że od jakiegoś czas Tolek bardzo boi się burzy. Jego metoda to uziemienie. Kopie sobie w ziemi płytką jamę i kładzie się w niej, dotykając swoim ciałem ziemi największą możliwą powierzchnią. Wygląda to tak, jakby chciał się uziemić, połączyć z ziemią. Być może nie zadziała to zbyt skutecznie, jako zabezpieczenie przed piorunem ale myślę, że tu bardziej chodzi o fizyczny kontakt z bazą, czyli ziemią. Co ja z tego mogę wziąć? Najważniejsza lekcja dla mnie to, że w chwili zagrożenia warto jest złapać kontakt z bazą. Poczuć, że jestem mocno osadzony w podstawie. Każdy lęk, czy zagrożenie maleje, kiedy zdam sobie sprawę, że jestem blisko ziemi, że mam stabilne podstawy, że w dużej mierze wyolbrzymiam niebezpieczeństwo, tak jak Tolek wyolbrzymia zagrożenie w czasie burzy.

Najważniejsza lekcja mojego mistrza Tolka to jednak bezwarunkowa miłość. Ten pies kocha praktycznie wszystkich. Nazywam go czasem celebrytą, bo zachowuję się tak, jakby wszystkich znał i wszyscy znali jego. Emanuje radością i miłością do każdego, kogo spotka (poza sytuacjami, kiedy czuje zagrożenie). Zawsze przybiegnie się przywitać, pomacha ogonkiem i pozarzuca dupką. Jest czteronożną kulką miłości a dodatkowo jego obecność wywołuje uśmiech na twarzach przechodniów, co z kolei automatycznie wygina w banan moje usta. Chciałbym uwalniać tyle miłości co ten mały gość.

Praktycznie ciągle dostrzegam coś ciekawego i inspirującego w tym małym mistrzu. Jego lekcje są bezcenne a jego obecność niedoceniona. Polecam każdemu takiego towarzysza. Jestem przekonany, że świat byłby o wiele lepszy, gdyby było na nim więcej psów. Tak właściwie jest ich dużo. Te skarby przechowywane są w schroniskach. Niewiele trzeba, żeby przygarnąć swojego mistrza. On już czeka na Ciebie Nie szukaj wymówek. Adoptuj go a odpłaci Ci miłością, radością i bezcennymi lekcjami.

Kocham tego małego wariata :) <3


 
 
 

Comments


Post: Blog2 Post

Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

  • Facebook

©2021 by Please Select. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page