top of page
Szukaj

Kim jestem? - Tinder story

  • Zdjęcie autora: Radek Ch
    Radek Ch
  • 28 lip 2022
  • 4 minut(y) czytania

Ta historia zaczyna się od Tindera. Ups, przyznałem się, że używam Tindera. Tak, to prawda. Niektórzy używają Thermomix’a do gotowania i zaspokojenia potrzeby jedzenia a ja używam Tindera do zaspokojenia swoich potrzeb – seksu, bliskości, czy relacji. Najlepiej wszystkiego w jednym ale nie o tym ta historia. Przeglądając profile znalazłem coś, co mnie zaciekawiło i zainspirowało. Ktoś napisał, że szuka faceta, który wie kim jest lub chociaż zadaje sobie to pytanie. No właśnie – jak to się ma do mnie? Czy ja wiem kim jestem lub chociaż staram się dowiedzieć? Z racji mojego wieku mogę z całą pewnością powiedzieć, że byłem już wieloma osobami. Nie będę was zanudzał kim byłem. Wnioskuję z mojej bogatej przeszłości, że kimkolwiek jestem w tej chwili nie jest wieczne (stałe). Jestem tym, kim myślę, że jestem a to myślenie, jak pewnie przyznacie nie jest stałe i podlega zmianom. Pochylając się głębiej nad tym tematem, dochodzę do wniosku, że moje ego chciałoby decydować kim jestem. Narzucić mi jakieś ramy, formę i porównać do innych. Ego chciałoby zawładnąć moją, tak zwaną wolną wolą. I muszę przyznać, że dość często to mu się udaje. Na szczęście są chwile, kiedy świadomie go obserwuję i wtedy już wiem, że to iluzja.

Na przykład – skąd się wzięło moje zainteresowanie rozwojem duchowym? Po co napisałem książkę „Przywyknąć do dobrego” (gdyby ktoś był zainteresowany podaję link pod tym przyciskiem)?



Po co piszę ten rozdział? Ego chciałoby się tym posilić. No i często się tym pożywia. I znowu, obserwując to moje ego staram się nie oceniać. Niech się tym pokarmi. Jakie to ma znaczenie? Nie ważne skąd pochodzi motywacja ale ważne dokąd zmierza. Podobnie jest z wszelkiego rodzaju pomocą. Często pomagamy, żeby podświadomie zaspokoić swoje ego. Taki pozytywny egoizm. Pozytywny, bo wnosi do świata sporo dobrej energii. Wracając do postawionych pytań – po co? Owszem, chciałbym w ten sposób poczuć się doceniony, chciałbym być odbierany jako człowiek, który wnosi coś dobrego dla tego świata. To, dlaczego ktoś coś wnosi nie ma znaczenia dla tego, co zostanie wniesione. Pisałem o tym w poprzednim rozdziale: „Nie pytaj dlaczego, zapytaj po co?” Co więcej – właśnie w ten sposób, w tej chwili określam się kim jestem. I znowu – jestem tym, kim myślę, że jestem. I niech tak zostanie na potrzeby mojego ego.

Zostawiając więc wątek dlaczego, świadomie obserwuję siebie i widzę, że owoce są dobre. A na pytanie: Kim jestem?, może nie należy w ogóle odpowiadać. Każde użyte słowo będzie wyznaczało jakąś formę, w którą moje ego wtłoczy natychmiast jakiś schemat. Każda odpowiedź będzie tylko chwilowo i częściowo prawdziwa. Za chwilę przestanie być aktualna. Jedyna prawdziwa odpowiedź to: Jestem człowiekiem. Każde inne określenie nie będzie pełne i trwałe.

Jest jeszcze jedna odpowiedź, która wydaje się być trwała i dość precyzyjna. Kim jestem? Jestem przechodniem. Co to oznacza? Jestem cały czas w ruchu, dzisiaj jestem tu, wczoraj byłem tam a gdzie będę jutro? Nie wiem. Poza tym, może niektórzy się przerażą ale kiedyś mnie w ogóle nie będzie. To znaczy nie będzie mojego ego. Wiec jestem tutaj przechodniem – przechodzę, widzę i doświadczam. Doświadczam czasem cierpienia, bólu a czasem radości i miłości. Czasem wyciągam lekcję a czasem błądzę, czasem się uśmiecham a czasem płaczę.

Jestem przechodniem – czy przechodzień o czymś decyduje? Jest tylko świadkiem. Przechodzi obok i widzi. Może decydować o kierunku i tempie przechodzenia ale i tak ogranicza go wytyczona wcześniej przez innych ścieżka. Nawet jeśli zdecyduje się wytyczyć swoją ścieżkę to i tak będzie ona biegła po istniejącym gruncie. Lubimy mieć poczucie, że to my kontrolujemy sytuację, że my dokonujemy wyborów. I tak jest ale nie jesteśmy w stanie w pełni przewidzieć co dalej. I to można określić wolną wolą. Wybory, choć bez pewności konsekwencji.

No a gdzie miejsce dla tak zwanej wolnej woli? A może w moim ego? I znowu, może nie warto się tak mocno nad tym zastanawiać i dokładnie określać pochodzenia mojej wolnej woli, moich decyzji, mojej drogi. Jeśli będzie ona blisko mojej świadomości to w zupełności wystarczy albo raczej jeśli będę jej świadomy. Dużo łatwiej jest mi myśląc, że to kim jestem jest nie ważne, bo wywołuje tylko efekt oceny, etykietowania, czy to przez innych czy też przez samego siebie. Dużo lepiej jest się zastanowić nad tym co ja wnoszę, czym się dzielę ze światem, z moją rodziną, przyjaciółmi, znajomymi, nieznajomymi.

Wróćmy na chwilę do tego Tindera. Czytając opisy profili widać wyraźnie jak łatwo jest się wkleić w jakieś schematy określania siebie. Jestem taki, śmaki. Czy taka/taki jesteś zawsze? A może chciałabyś taka być? A może tak chcesz być postrzegany? Oczywiście, jak to na takich portalach dużo marketingu. Ale nie oceniam. Wystarczy, że jestem tego świadomy. Oddając sprawiedliwość, zdarzają się też ciekawe opisy. Opis profilu osoby, o której pisałem na początku zainspirował mnie do myślenia, więc, można powiedzieć wniósł coś istotnego dla mnie i być może jeszcze dla kogoś. Zadałem sobie to pytanie – Kim jestem. Jestem wdzięczny za to.

Podsumowując, na pytanie: Kim jestem? Odpowiadam – jestem człowiekiem i przechodniem. To wydają się być jedynie słuszne i prawdziwe odpowiedzi. Inne nie mają większego znaczenia.

I dobrze mi z tym.

댓글


Post: Blog2 Post

Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

  • Facebook

©2021 by Please Select. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page