Czy słowa mają moc?
- Radek Ch
- 22 wrz 2021
- 5 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 27 wrz 2021
Ile razy zrobiłeś coś tylko dlatego, że tak powiedziałeś?
Sprawcza trójca to myśli, słowa i czyny. Najpierw powstaje myśl, potem zostaje ona wypowiedziana a następnie wykonana.

„A słowo ciałem się stało” – znamy chyba wszyscy to zdanie z biblii – Ewangelia Jana 14. Biblia jest pełna podobnych cytatów, gdzie słowa wypowiadane mają ogromną moc. Jeśliby potraktować biblię jako uniwersalny przewodnik po życiu, to można tam znaleźć praktyczne porady, pomocne w naszej drodze do szczęścia. Słowo zostało zmaterializowane, „stało się ciałem”. Brzmi to znajomo? Kreowanie rzeczywistości polega właśnie na materializowaniu się myśli czyli też i słów. Słowa są wyrazem myśli. Każda myśl może zostać wypowiedziana. Skoro piszę o zmianie nawyków myślowych, ma to bezpośrednie przełożenie na kwestię wypowiadanych słów. Czasem nawet nie musimy ich głośno wypowiedzieć. Zwróćcie uwagę jak często wypowiadamy podobne zdania:
Nie dam rady, jestem za stary, nie mam tyle czasu, nigdy nie będę tak silny, nie potrafię, czy ja mogę być bogaty? Itd.
Czy tymi słowami budujemy rzeczywistość, która nam odpowiada? Czy w ten sposób przybliżamy się do naszego szczęścia?
Słowa wypowiedziane lub tylko nawet pomyślane mają ogromny wpływ na świat, na nasze postrzeganie świata, na naszą rzeczywistość. Słowami możemy leczyć ale możemy też ranić. Często nie zdajemy sobie sprawy jaki wpływ mają nasze słowa na innych i na nas samych. Ile wielkich zmian w historii zaczęło się od słów? Każda rewolucja, wojna zaczęła się od wypowiedzianych słów. Każda religia i ideologia zaczyna się od słów. „Na początku było słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie się stało a bez niego nic się nie stało co się stało” (Ewangelia Jana 1,1-3). W tym cytacie moc słowa nabiera niesamowitego znaczenia. Słowo jako zamysł stwórcy daje mi pewność, że moje myśli i słowa kreują rzeczywistość. Ta sama pewność skłoniła mnie do napisania tej książki. W końcu to są same słowa i poprzez napisanie właśnie tych słów a nie innych zmieniam swoje życie. Wierzę też, że te same słowa mogą zmienić również twoje życie.
W moim przypadku musiało się wiele wydarzyć aby wypowiadać, a właściwie napisać te słowa. Dlatego uważam, że słowo ma jeszcze większą moc jeśli wypowiedziane jest we właściwym czasie. W księdze przysłów (Prz. 25.II) napisane jest: „Złote jabłka na sprzętach ze srebra – to słowa mówione w czasie właściwym”. To co możemy z tym zrobić, to być uważnym, żeby nie przegapić właściwego momentu. Niemniej warto również przygotować się na te chwile i przyzwyczaić się do nowego języka. Niech on stanie się naszą codziennością. Wtedy czas, w którym użyjemy właściwych słów nie będzie już miał znaczenia. Zawsze będzie właściwy.
Jaki język, jakie słowa będą nam pomagać?
Nie muszę chyba w tym miejscu pisać o słowach, które rujnują nasze życie. To jest dość oczywiste. Chciałbym się raczej skupić na tych słowach, które pomogą nam w realizacji naszych marzeń, które sprawią, że rzeczywistość będzie ich zmaterializowaniem.
Afirmacja
Afirmacja – to jest właśnie najlepsze słowo w tym momencie. Jest to dość znany sposób na poprawę swojego życia. I w dodatku naukowo udowodniony. Wypowiadając się w pozytywny sposób na swój temat zaczynamy się identyfikować ze słowami, które powtarzamy. To wpływa na własną ocenę. Jest jednak pewien szkopuł. Aby afirmacja zadziałała powinna być w zgodzie z nami. Co mam na myśli? Afirmując marzenia, cele, które nie są nasze możemy wpędzić siebie nawet w depresję. Afirmując naszą przyszłość można wpaść w pułapkę, jeśli nasze afirmację dotyczą zapożyczonych celów, bycia takim jak ktoś, kto jest dla nas wzorem, naszym idolem. Nie znaczy to, że nie możemy być kim chcemy ale powinniśmy poznać siebie na tyle, by wiedzieć kim chcemy być. Może to trochę zawiłe ale chodzi głównie o to by dążyć do własnych celów a nie naśladować świat, idoli czy swoich mistrzów. Dawid Hawkins w swojej książce „Siła czy Moc”, pisał o tym że wielu chrześcijan próbuje naśladować Jezusa. A chodzi głównie o to by być jak Jezus, iść za Jezusem. Małpy potrafią wspaniale naśladować ale czy w ten sposób osiągną swój cel? Może w cyrku i na pokaz.
Afirmować można nie tylko siebie ale praktycznie wszystko, rzeczy, ludzi, pieniądze, sukces, szczęście, relacje, zdrowie – nie ma ograniczeń. Wypowiadając właściwe słowa można przekonać swoją podświadomość, swoją duszę a ta ma naprawdę ogromne możliwości i dostęp do źródła, z którego można czerpać do woli. Afirmację można nazwać czymś w rodzaju modlitwy i nie chodzi mi tutaj powszechne znaczenie i kontekst tego słowa. Nie trzeba być wierzącym, żeby się modlić. W modlitwie można właśnie afirmować i zwracać się do swojej podświadomości i prosić o wszystko co nam się wymarzy.
Słowa mają większą moc, kiedy są rozkazem. Przekonaliśmy się o tym wielokrotnie. Czasem dość boleśnie ale to właśnie rozkaz jest mocą i początkiem. To słowa decydują o tym czy wysłać bombowce, czy okręty wojenne albo odpalić rakiety. Dlatego rozkazuj sobie, swojej duszy i nie bój się, że to niewłaściwe. Jesteś stworzony do tego by czerpać z nieograniczonego bogactwa tego świata. Wierzę, że taki jest zamysł mojego stwórcy. Boskiej cząstki, która jest we mnie. Jestem na tym świecie aby żyć w obfitości i być szczęśliwym.
Afirmując, modląc się czy rozkazując używaj czasu teraźniejszego. To co jest istotne jest tu i teraz. Zamiast mówić np. „chcę być bogaty” powiedz „jestem bogaty”. Niech twoje słowa dotyczą teraźniejszości w sposób zdecydowany, w formie rozkazu. Wtedy ich moc będzie największa. Dodaj do tego trochę wdzięczności a efekty przyjdą bardzo szybko.
Zapisane słowa mają jeszcze większą moc.
Zdarzyło wam się pisać ściągi w szkole? Mi tak i co ciekawe, rzadko z nich korzystałem. Sam fakt napisania ściągi pozwolił mi zapamiętać lepiej materiał. Oczywiście jestem tzw. wzrokowcem więc pewnie dlatego łatwiej mi zapamiętać coś co widziałem. Niemniej zapisane słowa są pierwszym krokiem do materializacji myśli. Są ciałem dla myśli. Nawet jak nigdy nie wrócimy do tych zapisków, to one już istnieją fizycznie na kartce lub w komputerze. Właśnie ta książka powstaje głównie po to, bym ja sam zmaterializował swoje myśli w taki sposób by siebie bardziej zrozumieć i dotrzeć do swojej prawdy.
Myślimy znacznie szybciej niż piszemy (może za wyjątkiem lekarzy wypisujących recepty i ich dawkowanie, ale czasem i oni nie potrafią tego odczytać). Dlatego zapisując nasze myśli mam więcej czasu na ich uporządkowanie. Możemy poprawiać zapiski dochodząc w ten sposób do precyzyjnych określeń, zdań, całych prawd. Jeśli w ten sposób dochodzimy do swojej prawdy, to czy nie jest to zmaterializowanie swoich myśli?
Zapisane słowa mogą oddziaływać na innych ludzi, na porządek świata. Nie muszę chyba wymieniać przykładów potwierdzających tą tezę. Cała mądrość naszego świata zgromadzona jest w postaci zapisanych myśli.
Podsumowując, aby zmienić nawyki myślowe powinniśmy zmienić również swój język. Niech to będzie język wspierający naszą zmianę. Używajmy słów, które budują a nie niszczą. Zmieniajmy swój słownik. Wyrzućmy z niego takie słowa jak: nie mogę, tak ale, to nie dla mnie, nie stać mnie na to, nienawidzę itp. Negatywne stwierdzenia mają taką samą moc jak pozytywne więc będą oddziaływać na świat i na naszą rzeczywistość. Świat odbije je jak w lustrze i staną się one fizycznie obecne w naszym życiu.
Jak się do tego zabrać? Tak jak do każdego nawyku. Ważna jest świadomość, uważność i regularność. Szczególnie na początku. Po paru tygodniach nawyk się utrwali i stanie się automatem.
Nawyk do wyćwiczenia: Afirmuj siebie i wszystko co jest dla ciebie ważne. Używaj formy rozkazu i czasu dokonanego, zapisuj. Ośmiel się sięgać po to co jest twoje – nieograniczone źródło obfitości do którego masz pełne prawo i dostęp.
Możesz wesprzeć moje pisanie oraz wydanie książki. Założyłem konto na platformie Patronite, która służy do wspierania autorów blogów, vlogów, youtuberów. Kliknij przycisk "Patronie" w menu lub link poniżej i zobacz jak możesz mi pomóc wydać książkę!
Comentários