top of page
Szukaj

Pytaj "po co?“ a nie "dlaczego?“

  • Zdjęcie autora: Radek Ch
    Radek Ch
  • 18 cze 2022
  • 4 minut(y) czytania


Zdając pytanie: Dlaczego jesteś nieszczęśliwy? Możemy szukać w przeszłości bliższej lub dalszej jakieś przyczyny i po wielu kolejnych pytaniach „dlaczego?” dojdziemy do odpowiedzi: Bo się urodziłem. To i tak nie jest ostateczna odpowiedź. Twoi rodzice też mają swój ciąg przyczynowo-skutkowy, tak jak i ich rodzice itd.. Czy nie lepiej jest zapytać: Po co jesteś nieszczęśliwy? Co to zmienić w twoim życiu?

Spotkało mnie w życiu wiele różnych sytuacji. Czasem lepszych czasem gorszych. Czasem, wydawałoby się koszmarnych. Zawsze wtedy pytałem „dlaczego?”.

Gdzie popełniłem błąd? Kto był temu winny? Dlaczego to przytrafiło się akurat mi? Wydaje się, że to właściwe podejście. Bo przecież warto zrozumieć jakie były przyczyny, żeby wyciągnąć z tego jakieś lekcje. Czy na pewno?

Co zyskuję kiedy pytam – dlaczego?

Pytanie „dlaczego” skierowane jest do przeszłości, wstecz. Ma ono głównie na celu znalezienie winnego. Czy to będzie ktoś inny, czy to będę ja, czy też po prostu sytuacja zewnętrzna. W takim nastawieniu uwagi trudno jest o akceptację. Zawsze będzie czyjaś wina. Zawsze będzie jakaś przyczyna, która spowodowała określony skutek. Jeśli będzie to ktoś inny, czy to będę ja czy po prostu życie, będę w tym układzie czuł się jak ofiara tego, co było przyczyną w przeszłości. Oczywiście można powiedzieć, że to dobrze, bo wtedy będę w stanie przepracować daną sytuacje i pójść dalej. Tyle tylko, że rzadko jesteśmy w stanie sami znaleźć przyczynę. Korzystamy wtedy z pomocy terapeutów. Oni próbują postawić jakąś hipotezę i skonfrontować nas z nią, po to, żeby to przepracować i poczuć się lepiej. Grzebią więc w naszej przeszłości poprzez pryzmat naszej percepcji, która jest subiektywna bo tylko nasza. Dlatego może się zdarzyć, że po nałożeniu na nią percepcji terapeuty hipoteza jest błędna a my zostajemy wepchnięci w formę, która zmienia naszą tożsamość. Ktoś nam mówi: jesteś chory i potrzebujesz leczenia. I co się dzieje? Zaczynam siebie postrzegać jako chorego. Nie mówię, że to jest reguła ale może się zdarzyć. Konsekwencje mogą być takie, że nie tylko nie pozbędziemy się problemu ale dołożymy sobie kolejny.

A co jeśli spróbujemy na chwilę zapomnieć o myśleniu przyczynowo-skutkowym?

Wtedy zadamy pytanie „po co”. Czyli po co to się wydarzyło? Jak to kształtuje mnie teraz? Czy muszę grzebać się w przeszłości? Czy nie lepiej spojrzeć do przodu? Co ja chcę osiągnąć? Czego pragnę?

Cytując noblistkę Olgę Tokarczuk: „Bóg stworzył człowieka z oczami z przodu a nie z tyłu, co znaczy, że ma zajmować się tym co będzie a nie tym co było”.

Jest taki postmodernistyczny nurt w terapii. Nazywa się to Terapia Skierowana na Rozwiązania – w skrócie TSR. W tym nurcie nie grzebie się w przeszłości. Zakłada ona, że nie istnieje przyczynowo-skutkowe tłumaczenie świata. W takiej terapii podmiotem jest rzeczywistość pacjenta. Jeśli na przykład jest w depresji to widocznie jest mu ona potrzebna. Nie leczy się skutków, tylko kieruje uwagę na cel pacjenta. Najważniejsze jest to, czego on potrzebuje. Jeśli daje mu to w tej chwili depresja to OK. Pytanie czy może to uzyskać inaczej? Jakie ma zasoby? Tym zajmuje się TSR. Jeśli pacjent twierdzi, że jest alkoholikiem, to TSR nie zajmuje się leczeniem alkoholizmu, tylko szuka co ten konkretny alkoholizm zaspakaja u pacjenta. Jakie jego potrzeby zostają spełnione. Nie stygmatyzuje pacjenta, określając jakąś diagnozę i wpychając dana osobę w schematy normatywne. Po określeniu czego pacjent potrzebuje, szuka się wspólnie zasobów, które mogą mu to dać, zaspokoić jego potrzeby. Co ciekawe TSR zakłada, że terapia jest krótko terminowa. Zazwyczaj kończy się po maksymalnie 5 sesjach, choć to zależy od indywidualnych potrzeb. Brzmi kusząco w porównaniu z latami terapii konwencjonalnych.

Piszę o tym nie dlatego, żeby zniechęcić kogokolwiek do terapii ale po to, żeby dać szerszą perspektywę. Być może ktoś skorzysta z tej wiedzy.

Ale nie o terapiach chciałem pisać a raczej o nastawieniu. O ileż cenniejsze jest osiągnięcie tego, co jest naszym celem od leczenia skutków jakiś przyczyn, by w rezultacie i tak osiągnąć te same cele. Jeśli czuję się smutny, załamany, depresyjnie to mogę to odebrać jako sygnał. Moja dusza, mój organizm daje mi do zrozumienia, że potrzebuję jakiejś zmiany. Czy znajdując przyczynę takiego stanu coś się zmienia w moim życiu? Czy nie lepiej zapytać po co tak się czuję? Jakiej zmiany potrzebuję? Jak mogę tę zmianę osiągnąć, wykorzystując moje zasoby? Przy okazji dowiaduję się czegoś na swój temat. Może jest tak, że boimy się zmiany i pytanie „dlaczego?” daję nam możliwość ucieczki od zmiany. Pytanie „po co?” nie pozostawia wyboru. Stąd pewnie łatwiej grzebać w przeszłości niż podjąć wyzwanie przyszłości.

Wierzę, że świat nie jest wrogi. Jest neutralny ale wspierający. Jeśli będziemy na przykład w depresji, to będzie wspierał to nasze uczucie po to, byśmy osiągnęli w końcu jakiś punkt krytyczny, który skłoni nas do zmiany. Inaczej mówić ta depresja jest nam potrzebna. Wiele razy słuchałem historii o tragicznych wydarzeniach, które mocno wpłynęły na postrzeganie rzeczywistości osób, biorących w nich udział. Zmiany, które dokonały się w ich umysłach były widoczne jak na dłoni. Często w takich sytuacjach ludzie ci zaczynali naprawdę doceniać każdy dzień. Przestali odkładać rzeczy na później i czerpać z życia dzisiaj, teraz. Sam też, pewnie jak każdy mam za sobą parę takich trudnych sytuacji, które postrzegam teraz jako uwalniające. Wnioskuję więc, że to coś musiało się wydarzyć, żeby nastąpił przełom. Może to czasem wymagać dużo czasu i cierpienia ale kiedy odkryjemy odpowiedź na pytanie „po co?”, nasza uwaga przekierowuje się do przyszłości. Za tym idzie zmiana postrzegania naszej rzeczywistości a ten sam neutralny, wspierający świat pomaga nam z całą swoją nieograniczoną mocą.

Oczywiście czasem warto wiedzieć „dlaczego?” ale dużo ważniejsze jest wiedzieć „po co?”.

Comments


Post: Blog2 Post

Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

  • Facebook

©2021 by Please Select. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page