Strach
- Radek Ch
- 21 sie 2021
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 27 wrz 2021
Kolejnym wielkim hamulcowym naszego życia jest jedna z najpotężniejszych emocji – strach.

Strach jest nam potrzebny jako sygnał alarmowy w sytuacjach krytycznych. Ostrzega nas przed zagrożeniem. Czy więc mamy się go całkiem wyzbyć? Zdecydowanie nie! Warto natomiast nauczyć się go kontrolować. Poziom strachu przybiera różne rozmiary. Nadmuchany balon strachu blokuje nas jak ogromny, zaciągnięty hamulec. Naturalny strach przybiera dwie formy. Jest strach przed upadkiem i strach przed hałasem. W takiej formie jest on naszym strażnikiem i chroni przed wieloma niebezpiecznymi sytuacjami. Taki strach pochodzi z naszej podświadomości. Każdy inny strach jest wytworem naszego umysłu. Często przybiera formy patologiczne. Strach powoduje, że życie wydaje się być niebezpieczne i pełne zagrożeń i pułapek.. Często wykorzystywany jest jako narzędzie kontroli, nawet nad całymi społeczeństwami przez ideologie, totalitaryzm czy też przez drugiego człowieka. Jaką rzeczywistość wykreujemy, będąc pod władaniem strachu? Najprawdopodobniej ziszczą się nasze lęki i dostaniemy potwierdzenie naszych lęków. Zwierciadło naszej podświadomości odbije dokładnie to co poddamy do odbicia. Przysłowie, że nieszczęścia chodzą parami jest jak najbardziej uzasadnione. Jeśli odczuwamy strach przed jakimś zagrożeniem lub stratą, to jeśli się to wydarzy, otrzymujemy potwierdzenie naszych lęków i spodziewamy się kolejnych urzeczywistnień.
Czy można poradzić sobie ze strachem?
Jest taka prosta technika, polegająca na świadomym pozwoleniu w sposób nieograniczony rozwijania się tej emocji. W następstwie tego procesu energia związana z emocją strachu ustępuje. Prosty przykład tej techniki można przedstawić za pomocą ciągu pytań. Zaczynamy od strachu i następnie poddajemy się konsekwencjom z jego domniemanym urzeczywistnieniem. Metoda nazywa się „I co wtedy”. Na przykład:
- Boję się, że zachoruje.
- I co wtedy?
- Stracę pracę.
- I co wtedy?
- Nie będę miał środków do życia.
- I co wtedy?
- Bank zabierze nam dom.
- I co wtedy?
- Stanę się bezdomnym wraz z całą moją rodziną, mieszkając pod mostem.
- I co wtedy?
- Umrzemy z głodu albo z powodu jakiejś choroby.
Im dłuższa lista strachów zauważamy, że kolejne odpowiedzi stają się coraz mniej rzeczywiste. To już trochę łagodzi nasz pierwotny lęk. Lista lęków wcześniej czy później kończy się na fizycznej śmierci. Lęk przed śmiercią wiąże się z brakiem jej akceptacji. Jest on podstawą wszystkich innych lęków. Czy można zatem pogodzić się w jakiś sposób z nieuniknioną śmiercią? Czy możemy ją zaakceptować? Co ciekawe, osoby, które doświadczyły śmierci klinicznej często pozbywają się tego lęku. Wynika to prawdopodobnie z poczucia nieskończoności istnienia świadomości. Śmierć fizyczna wydaje się nie być kresem wszystkiego. To w znaczący sposób pomaga w akceptacji samej śmierci, która staje się etapem a nie kresem. Niestety większość z nas nie będzie uczestnikiem takiego doświadczenia, choć słowo niestety brzmi tutaj dość przewrotnie. Wszystkie systemy wierzeń zakładają, że fizyczna śmierć nie kończy naszego istnienia. Poddanie się tej myśli mogłoby pomóc w akceptacji śmierci. Niestety większość tych systemów wierzeń warunkuje to poddaniem swojego doczesnego życia jakimś wymaganiom. To z kolei powoduje kolejne lęki zbudowane na obawie przed niedotrzymaniem tych wymagań. W rezultacie zamieniamy strach przed śmiercią jeszcze gorszym strachem przed karą, piekłem lub innym miejscem dla naszej duszy. Co zatem z tą duszą po śmierci? Wolę wierzyć, że nie umiera wraz z ciałem. Bez względu na to czy moja dusza, świadomość będzie podlegała reinkarnacji, czy też stanie się częścią jakiejś mądrości wszechświata, czy znajdzie się w niebie wolę wierzyć, że to nie koniec. Wolę też nie wierzyć w to, że muszę spełnić jakieś wymagania aby nie trafić do piekła czy w nicość lub odrodzić się w jakimś innym, podłym życiu. Wolę wierzyć, że każdy ma w sobie boski pierwiastek i on jest początkiem wszystkiego co istnieje. Wolę wierzyć bo wtedy moje życie stanie się bogatsze, piękniejsze, szczęśliwsze. Dlaczego miałbym być karany za winę, grzech skoro zakładam, że one nie pochodzą od mojego „stwórcy”. Nie wierzę, że zostałem stworzony aby czuć się winnym i potępionym. Takie nastawienie pomaga mi z goła inaczej odpowiadać na pytanie „I co wtedy?”. Już druga odpowiedź brzmiałaby – nie zachoruje bo nie chcę.
Pracując nad zmianą myślenia i ograniczenia lęków warto odgrodzić wszystkie strachy zewnętrzne, którymi karmi nas otaczający świat. Media, internet, prasa karmią nas na co dzień sporą dawką strachu. Ale odgrodzić nie oznacza uciekać, wypierać lecz zmniejszyć ważność. Nasza uwaga jest nasza więc sami decydujemy na co ją skierować. Celowe zaprzestanie czytania newsów czy oglądania programów informacyjnych nie załatwi tego tematu. To będzie walka czyli siła przeciw sile. Jak wam się wydaje, która jest mocniejsza? Wystarczy mieć świadomość szkodliwości tego strachu i skierować swoją uwagę w innym kierunku. Wtedy sami stwierdzimy, że te wszystkie informacje nie są warte naszej uwagi.
Nawyk do utrwalenia: Moja świadomość jest wieczna. Śmierć jest tylko etapem i częścią życia. Moja uwaga należy do mnie i ja decyduję co z nią zrobię.
Możesz wesprzeć moje pisanie oraz wydanie książki. Założyłem konto na platformie Patronite, która służy do wspierania autorów blogów, vlogów, youtuberów. Kliknij przycisk "Patronie" w menu lub link poniżej i zobacz jak możesz mi pomóc wydać książkę!
Comments